Hasło „restrukturyzacja” wielu przedsiębiorcom wciąż kojarzy się z ostatnią deską ratunku. Tymczasem coraz więcej firm wykorzystuje ją nie w kryzysie, lecz zanim on nastąpi. Bo w dzisiejszych realiach – to nie dramat, to strategia.
Zły moment na restrukturyzację? Ten, w którym jest już za późno.
Z naszej perspektywy – czyli kancelarii, która na co dzień obsługuje procesy naprawcze – zbyt wielu przedsiębiorców przychodzi dopiero wtedy, gdy komornik już puka do drzwi, kontrahenci tracą cierpliwość, a morale w firmie leży. A przecież polskie prawo daje dziś narzędzia, które działają z wyprzedzeniem.
Czym jest prewencyjna restrukturyzacja?
To nie dramatyczne cięcie kosztów. To nie paniczna sprzedaż majątku. To świadome, kontrolowane działanie, które pozwala:
✅ odbudować płynność, ✅ uporządkować relacje z wierzycielami, ✅ zyskać czas na poukładanie biznesu na nowo.
I co ważne – chroni przed upadłością, zanim ta stanie się koniecznością.
Kiedy warto zareagować?
📌 Spadają przychody, ale jeszcze dajesz radę
📌 Rośnie zadłużenie, ale spłaty są wciąż możliwe
📌 Banki zaczynają zadawać niewygodne pytania
📌 Zaczynasz myśleć: „jakoś to będzie” – a to już sygnał ostrzegawczy
Jak wygląda proces?
W zależności od sytuacji, masz do wyboru kilka ścieżek – od postępowania o zatwierdzenie układu (PZU), przez przyspieszone postępowanie układowe, aż po sanację. Kluczowe jest, aby rozpoznać właściwy moment i dobrać odpowiednie narzędzie.
Bo restrukturyzacja to nie jeden schemat – to zestaw opcji, które trzeba dopasować do Twojej firmy jak dobry garnitur.
Co zyskujesz?
🔹 Ochronę przed egzekucją
🔹 Czas na oddech i naprawę
🔹 Szansę na odbudowanie relacji z rynkiem
🔹 Wiarygodność w oczach sądu i kontrahentów – bo działasz, nie czekasz
Upadłość nie jest porażką. Ale dopuszczenie do niej bez próby walki – już trochę tak.
Jeśli widzisz pierwsze symptomy zadyszki w firmie, zrób to, co robią rozsądni liderzy: rozważ restrukturyzację zanim będzie za późno.